Damian Strzelczyk z platformy nauki języków Tutlo w rozmowie z ISBtech o trendach rynkowych i rozwoju spółki w social media.
Tutlo prężnie się rozwija. Inwestujecie w dotarcie do wielu klientów przez media społecznościowe. Czy to się Wam opłaciło? Które z nich jest najlepszym rozwiązaniem?
Damian Strzelczyk, Tutlo: Tutlo to angielski dla firm i profesjonalistów na LinkedIn, edukacyjne materiały wideo na YouTube, angielski dla młodzieży na TikToku, ale też treści dla rodziców, którzy szukają rozwiązań edukacyjnych dla całej rodziny.
Chcemy być jeszcze bliżej ludzi i ich ulubionych miejsc, w których spędzają czas, czyli także w mediach społecznościowych. Pokazujemy, że TikTok, Instagram i Facebook to już nie tylko rozrywka, ale i możliwość nauki. To tam dzielimy się wiedzą, uczymy i bawimy. Nauka angielskiego może odbywać się niemal „przypadkiem”, w przyjemny sposób. I co ważniejsze: że nie musi być ani żmudna, ani nudna. Media społecznościowe są dla nas też kanałem komunikacji z klientami, który daje możliwość odpowiadania na wiadomości prywatne. To dla nas szczególnie ważne, żeby być blisko naszych odbiorców i znać ich potrzeby.
Najważniejszym dla nas obecnie kanałem jest TikTok, gdzie prowadzimy regularne live’y — co dwa tygodnie we wtorek, o godz. 18:00, spotykamy się tam z naszymi obserwatorami. Odkąd dołączyliśmy do TikToka kilkanaście tygodni temu, postawiliśmy na 60-sekundowe tutoriale językowe. Nasze wyniki są bardzo interesujące: obserwuje nas ponad 66 000 osób, które dały nam ponad 733 000 polubień. To potwierdza, że edukacja zdecydowanie trafiła na TikToka. To już nie tylko memy, występy muzyczne, wyzwania, satyrycy. Dorośli użytkownicy szukają „wiedzy na życzenie” i wykorzystują TikToka i media społecznościowe do znacznie bardziej ambitnych celów, w tym do nauki języków.
Czy i jak zmienił się Wasz biznes w trakcie ostatnich kilkunastu miesięcy?
Nasz biznes stale ewoluuje. Systematycznie zwiększamy liczbę naszych klientów i świadomość marki. Mamy blisko 20 tysięcy uczniów w każdym miesiącu, którzy spędzają na platformie przeszło 21 tysięcy godzin. Co najważniejsze, pracujemy nad nowymi produktami, które już niedługo ujrzą światło dzienne. A wszystko po to, żeby jak najlepiej trafiać w potrzeby naszych klientów.
Wciąż jesteśmy młodą i dynamiczną firmą i w nasze DNA wpisane jest stałe dostosowywanie się do rynkowych trendów i do feedbacku jaki otrzymujemy ze strony zarówno lektorów, jak i klientów.
Czy zauważyliście już trwałe zmiany w kontekście przyzwyczajeń i trendów?
Z pewnością tak. Słowem kluczem jest – co mało zaskakujące – pandemia. Większość Polaków od marca 2020 roku pracuje w pełni zdalnie lub hybrydowo. I tak już zostanie. Dogmatyczna zmiana stylu życia wpływa na rynek usług, w tym – na nas. Dostosowujemy się do potrzeb naszych klientów. Idea naszej usługi wpisuje się w aktualne oczekiwania Polaka – który nie chce już uczęszczać na lekcje języka angielskiego we wtorek i czwartek o 17:30, w siedzibie szkoły językowej.
W naszym przekonaniu, to nie ulegnie zmianie. Ten trend się utrzyma, tak jak np. nagle nie zrezygnujemy z usług paczkomatów na rzecz tradycyjnej wizyty na poczcie. Cenimy sobie nasz czas i wygodę. Chętniej sięgamy po rozwiązania, które dają nam taką możliwość.
Jakie są Wasze prognozy na rynek edukacji online na najbliższe kilkanaście miesięcy?
Naturalna jest chęć przynajmniej częściowego powrotu do edukacji stacjonarnej. Aczkolwiek stanie się ona wyłącznie alternatywną, wobec nauki cyfrowej i mobilnej, jaką proponujemy w Tutlo. Nasza konsumpcja danych w internecie w trakcie pandemii wzrosła o 25% – potwierdza to badanie analityków Polityka Insight w projekcie „Człowiek 2040”. Polacy coraz śmielej będą korzystać z nowych technologii, a dostarczyciele usług edukacyjnych – coraz mądrzej i lepiej je wdrażać. Odkryliśmy, że nauka online to wygoda, oszczędność czasu i zapewnienie dostępu do edukacji nawet dla mieszkańców małych miejscowości i wsi, gdzie nie ma stacjonarnych kursów językowych.